Witajcie Kochani, jak Wasze plany na majówkę? Grillujecie, czy może wybraliście dłuższy pobyt za miastem? ;) U mnie brak szczególnych planów, a obecna pogoda nie zachęca nawet do wyjścia z domu. Niemniej jednak mam dla Was apetyczne bułeczki, które bez problemu możecie zabrać ze sobą w trasę lub na grilla.
Składniki:- około 300-350 g mąki żytniej + do podsypywania*
- szklanka (250 ml) letniego mleka
- 40 g świeżych drożdży
- pół łyżki stołowej miodu
- stołowa łyżka cukru
- łyżeczka soli
- 2 łyżki oliwy/oleju
- 1 jajko
- czarnuszka
* im niższy typ mąki tym lepiej, ja użyłam mąki żytniej typ 720 i bułeczki na drugi dzień były lekko twardawe, więc myślę, że warto spróbować z mąką żytnią typu 500 lub 580
Przygotowanie:
W misce umieszczamy rozdrobnione drożdże oraz cukier. Całość delikatnie rozgniatamy widelcem, a następnie dolewamy letnie mleko (nie może być zbyt ciepłe, bo wysoka temperatura zabije drożdże). Gotowy rozczyn przykrywamy ściereczką i odstawiamy na kilka minut w ciepłe miejsce, aż podwoi swoją objętość. Na stolnicy/blacie przesiewamy mąkę, formujemy kopczyk, robimy dołek, w którym umieszczamy sól, zaczyn z drożdży, miód oraz oliwę. Powoli zagniatamy gładkie i elastyczne ciasto. Ciasto odstawiamy pod przykryciem, na 30 minut do wyrośnięcia. Po tym czasie formujemy bułki (8-10 szt.) i układamy je na blacie obsypanym mąką, zostawiając kilka centymetrów przerwy pomiędzy nimi, aby miały miejsce by swobodnie wyrosnąć.* Bułeczki przykrywamy suchą ściereczką i zostawiamy na 1-2h aż wyrosną. Około pół godziny przed końcem wyrastania bułek, bardzo dobrze nagrzewamy piekarnik (220-250 st. bez termoobiegu), z kamieniem do wypieków umieszczonym na dolnym poziomie. Wyrośnięte bułeczki smarujemy rozmąconym jajkiem, aby po upieczeniu miały złoty kolor. Dodatkowo posypujemy je ulubionymi dodatkami - u mnie jest to czarnuszka, ale świetne będą także: sezam, pestki dyni, pestki słonecznika itp. Tak przygotowane bułeczki ostrożnie przekładamy na mocno rozgrzany kamień i pieczemy przez około 15 minut.** Gotowe pieczywo studzimy na kratce do pieczenia. Smacznego!***
* Bułeczki można upiec także bez kamienia. Wtedy po uformowaniu układamy je od razu na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując odstępy między nimi. Następnie przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 1-2h. Po tym czasie smarujemy je rozmąconym jajkiem i posypujemy ulubionymi dodatkami. Blachę z bułkami umieszczamy w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni i pieczemy przez 5 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 190-200 stopni i pieczemy jeszcze około 25 minut.
** Jeżeli używacie kamienia do wypieków po raz pierwszy. Zapoznajcie się z kilkoma radami jak postępować, aby służył Wam jak najdłużej (kliknij po więcej informacji).
*** Jeśli Wasze bułeczki będą zbyt twarde na drugi dzień, wystarczy po przekrojeniu zwilżyć je odrobiną wody i umieścić na 5 minut w rozgrzanym piekarniku lub 15-30 sekund w mikrofalówce. Wówczas będą smakować tak, jak świeżo po wyjęciu z piekarnika.
Za możliwość użytkowania i testowania kamienia dziękuję firmie BAKERO. |
jakie śliczniutkie-żółciutkie!
OdpowiedzUsuńtakie bułeczki na pewno bym zabrała ze sobą na piknik :)
OdpowiedzUsuńmmm, musiały być pysznie chrupiące :)
OdpowiedzUsuńświetne bułeczki!:)
OdpowiedzUsuńAle pyszne i chrupiące:)
OdpowiedzUsuńjak rumiane!!!
OdpowiedzUsuń