Krupnik to tradycyjna polska zupa. Dzięki obecności kaszy i odpowiedniej ilości warzyw stanowi sycący oraz treściwy posiłek. Jedni go nie znoszą, ponieważ kojarzy im się z niekoniecznie smacznymi posiłkami w szpitalu lub na szkolnej stołówce. Inni krupnik uwielbiają i zjadają kilka misek za jednym posiedzeniem. Ja należę do tej drugiej grupy osób, bowiem lubiłam krupnik jako dziecko i lubię go teraz. Ważne jest, aby zupa powstała na esencjonalnym wywarze. Dobry krupnik musi być ugotowany na porządnej porcji mięsa i warzyw. Zależnie od tego jaki rodzaj mięsa wybierzecie, taki smak będzie miał później Wasz krupnik. Ja zawsze łączę ze sobą kilka rodzajów mięsa: drobiowe skrzydełka lub korpus, kości ze schabu oraz żeberka. Jeśli chcecie, aby zupa była delikatniejsza w smaku wieprzowinę zastąpcie cielęciną. Istnieje wiele przepisów na krupnik. W niektórych domach wzbogaca się go różnymi dodatkami lub innymi rodzajami kaszy. Ja jednak w tym przypadku cenię sobie klasykę, dlatego do przygotowania krupniku zawsze używam kaszy jęczmiennej perłowej. Istotna jest także jej odpowiednia ilość, ponieważ kasza podczas gotowania zwiększa swoją objętość. Na 2,5 litra wody dodaję około 200 g kaszy, wówczas zupa ma odpowiednią konsystencję, a łyżka przysłowiowo "nie staje w talerzu". :)
Składniki:
- około 1 kg mięsa (korpus lub skrzydełka drobiowe, kości ze schabu, żeberka lub cielęcina)
- 2,5 l wody
- 200 g kaszy jęczmiennej perłowej
- 4-5 ziemniaków
- 4 marchewki
- 2 pietruszki
- kawałek selera
- biała część pora
- 1 mała cebula
- 3 liście laurowe
- kilka ziaren pieprzu
- kilka ziaren ziela angielskiego
- sól, pieprz
- śmietana do zabielenia
- do dekoracji: natka pietruszki lub świeży koperek
Przygotowanie:
Mięso płuczemy pod bieżącą wodą i kroimy na mniejsze kawałki. Wkładamy do dużego garnka, zalewamy wodą (2,5 litra) i zagotowujemy. Następnie ściągamy szumowiny, zmniejszamy płomień i dodajemy liście laurowe oraz ziarna pieprzu i ziela angielskiego. Razem gotujemy przez około godzinę (jeśli używacie wyłącznie mięsa drobiowego, wystarczy 30-40 minut).
Cebulę obieramy i opalamy nad najmniejszym palnikiem gazówki. Ziemniaki kroimy w kostkę, dwie marchewki ścieramy na tarce. Wrzucamy je wraz z cebulą do wywaru. Pozostałe warzywa (dwie marchewki, dwie pietruszki, seler oraz por) zostawiamy w całości i także dorzucamy do zupy. Gotujemy pod przykryciem. Po 10 minutach wsypujemy kaszę oraz dodajemy pół stołowej łyżki soli.
Zupę gotujemy do momentu aż warzywa i kasza będą miękkie. Przed podaniem usuwamy pora, cebulę, pietruszki, seler oraz marchewki pozostawione w całości. Mięso możemy wyjąć lub podzielić na mniejsze kawałki i zostawić w zupie. (Ugotowane warzywa i mięso możecie zużyć do przygotowania pierogów z mięsem -> przepis tutaj).
Na koniec całość doprawiamy pieprzem oraz dosalamy, jeśli istnieje taka potrzeba. W misce gotowy krupnik zabielamy odrobiną śmietany i dekorujemy świeżym koperkiem lub natką pietruszki.
Smacznego!
mniam :) u mnie mama nigdy krupniku nie zabielała.
OdpowiedzUsuńKocham domowy krupniczek,niestety moi domownicy nie.U mnie w rodzinnym domu,tez nie byl zabielany o ile dobrze pamietam:)
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi tym zdjęciem smaka na krupnik..będę musiała zrobić;)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaku przed snem. Najlepsza zupa! ALE - moja babcia w trakcie gotowania wrzuca do krupniku pęk kopru, dosłownie pęk :) całe te badylki z listkami, które naturalnie po ugotowaniu wyciąga. Finalnie dorzuca jeszcze taki świeżo posiekany koper na wierzch, dla wyglądu i smaku :) Najlepiej taki z ogródka! A jeśli jest zima, to zawsze ratują mrożone badylki. Taka zupa ma najlepszy smak i zapach na świecie. Jako dziecko nazywałam to zupą koperkową i tak zostało :) Wstyd przyznać, ale jeśli jem ją we własnym domu - to zawsze tylko prosto ze słoika przywiezionego od babci... I teraz całkiem poważnie zainspirowałaś mnie, żeby w końcu ugotować ją sama. Babcia niestety nie zawsze będzie mogła udzielić mi cennych koperkowych wskazówek. Spróbuję więc w najbliższe wolne popołudnie, na bazie Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńTradycyjny krupnik jest jedną z moich ulubionych zup, przynajmniej raz w miesiącu muszę zjeść
OdpowiedzUsuń